ďťż
Tanit diary
Dr House / House M.D ( SEZON 2 ) 5 odcinków
13.03.2010 - MFS pres MAX SKIBA live - OIOM
02.07.2010 - MIX MAX - BAGDAD CAFE
23.06.2006 - Min 2 Max - Music Bar
29.01.2010 - Max Pleasure! - Bagdad CAFE
Niższe ligi greckie - Sezon 2007/2008
Niższe Ligi - sezon 2008/2009
39 i pół [Sezon 1] (2008)
TERAZ ALBO NIGDY sezon 4
Podsumowanie - sezon 2007/2008
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkodnikowo.htw.pl

  • Tanit diary

    No... to ja trzasnę parę słów o grze.

    Najsampierw muszę spytać - czy ktokolwiek z Was nie zna dwójki detektywów, Sama i Maxa, z których ten pierwszy jest odzianym w garnitur psem, a ten drugi nadpobudliwym, posiadającym ADHD królikiem? Ich zadaniem jest w sposób nieszablonowy i czasem kontrowersyjny, ale zawsze zabawny wykonywać różne otrzymywane sprawy - ich siłą jest dowcip i groteska. To tyle tytułem wstępu, bo więcej wiedzieć w sumie nie trzeba.

    Przede wszystkim muszę rzec, że zachwyty recenzentów nad grą są całkiem dobrze uzasadnione. Gra faktycznie jest wprost przesycona różnymi rodzajami gagów i śmiesznych sytuacji. Aczkolwiek w pierwszych chwilach gry poczułem niejakie rozczarowanie - przeczytawszy recenzję w CD-Action i niejako "napaliwszy" się na grę podszedłem do niej z przekonaniem, że co chwilę będę ryczał ze śmiechu i zwijał się w konwulsjach na podłodze.
    Tymczasem okazało się, że jest inaczej - owszem, wypowiedzi bohaterów były "na luzie" i czuć było w nich wyraźną żartobliwość, lecz nie wywołały we mnie takiej reakcji, jakiej się spodziewałem. Spora część dialogów przeszła przeze mnie bez większej reakcji - były fajne, owszem, ale nieustającego rechotu nie wywołały. Czasem parsknąłem śmiechem, z kilka razy faktycznie roześmiałem się do rozpuku. Jednak to i tak jest mniej, niż się spodziewałem po recenzji w CDA. Cóż, kwestia gustu.
    Humor, sytuacje i w ogóle fabuła są totalnie zakręcone i mocno ocierają się o totalną groteskę, czyniąc sytuacje z pozoru totalnie niemożliwe zupełnie normalnymi i niemal logicznymi w realiach tej gry. Fani Monty Pythona poczują się tu jak w domu. I chciałbym w tym miejscu dość mocno podkreślić ten aspekt - czemu?
    Albowiem tak samo jak w skeczach Monty Pythona, zdarzają się (sporadycznie, bodaj parę razy na całą grę, ale jednak) sytuacje obleśne lub makabryczne. Jak dla mnie oznaczenie wiekowe 12+ jest jak najbardziej na miejscu i jest rozsądnym kompromisem pomiędzy jego zbytnim zawyżaniem (nie jest aż tak źle, aby ta gra dostała 16+ lub wyżej), ani zbytnim zaniżaniem (9+ lub niżej tu nie pasuje, zdecydowanie).
    Recenzent nie pomylił się również ze stwierdzeniem, że stężenie humoru w drugiej połowie gry zaczyna maleć - 5 i 6 odcinek są już nieco wyprane z dowcipów, choć ten pierwszy jeszcze stara się dzielnie parodiować... nie będę mówił co, aby nie psuć niespodzianki.
    Zagadki w grze, bo o nich też trzeba wspomnieć, nie są jakieś kosmicznie trudne, aczkolwiek nieraz zdarzyło się, że brakowało mi pomysłu co robić dalej - nie jestem typem osobnika, który gry przygodowe zjada na śniadanie. A ponieważ mam z wcześniejszych tego typu gier awersję do łażenia po całych planszach i szukania w desperacji wszelkich sposób na popchnięcie fabuły do przodu, nieraz dopomagałem sobie solucją. Może Wam będzie szło lepiej - informuję jednak, że trzeba czasami trochę pomyśleć, aby uzyskać rozwiązanie, które, gdy się już je pozna, wydaje się być banalnie proste.
    Warto też wspomnieć o części audiowizualnej. Powiem wprost - grafiką gra nie powala. Przy pierwszym odpaleniu uderzyła we mnie kanciastość modeli bohaterów - SZCZEGÓLNIE szczura, którego łapki przypominają czasy gier z Playstation 1. Z teksturami i modelami w późniejszych chwilach nie było już tak źle, aczkolwiek należy się przyzwyczaić do faktu, że gra grafikę ma na jak dzisiejsze czasy średnią - ładną, lecz bez fajerwerków. I należy niestety przeboleć jakoś fakt, że dostępne są tylko dwie rozdzielczości - 800x600 i 1024x768. Ta druga daje już całkiem przyzwoitą jakość obrazu, aczkolwiek nie zdziwię się, jeśli posiadacze panoramicznych monitorów 1440x900 (np. ja, choć mnie to tam akurat nie przeszkadzało) będą na to trochę zrzędzić.
    Muzyka jest wybitna. Po prostu. Doskonale wprowadza klimat do gry, pasuje do każdego miejsca, przyjemnie się jej słucha - cud miód. Wprost rozpiera mnie chęć dodania jej do ulubionych kawałków na dysku i nader mocno ubolewam nad faktem, że żadnego dysku z soundtrackiem dla mojej edycji gry nie przewidziano (mam z TopSellera...).

    Korzystając z okazji pozwolę sobie powiedzieć parę słów na temat polonizacji. Zaznaczę na wstępie, że nie grałem w wersję angielską, więc opiszę swoje wrażenia bez porównywania starań aktorów z dwóch różnych narodów. Mam nadzieję, że ktoś z komentujących zrobi to za mnie.
    Powiem tak: wersja polska jest wykonana wyśmienicie, aczkolwiek nieco niechlujnie. Czemu? Przede wszystkim należy nadmienić, że szanowny CD-Project pokusił się o polonizację pełną, tj. z polskimi napisami i dubbingiem (oraz angielską wersją do wyboru na drugiej płycie).
    Dubbing wykonano po mistrzowsku - aktorzy perfekcyjnie wczuwają się w odgrywane role i w ogóle nie czuć podczas rozmów, że aktor podkładający komuś głos tylko gra. Pod tym kątem radośnie wyciągam kciuk w górę ku naszemu rodzimemu dystrybutorowi. No, prawie. Dlaczego? Z dwóch powodów. Po pierwsze w odcinkach od trzeciego wzwyż nie przerobiono na polską modłę występujących w grze piosenek, na czym się osobiście okrutnie zawiodłem. A po drugie zdarza się też, że postacie wymawiają pojedyncze angielskie kwestie zamiast polskich - szczęśliwie takie sytuacje można policzyć na palcach dwóch dłoni, więc nie jest źle.
    Wspomniane wcześniej napisy nie ograniczają się do samego tekstu wyświetlanego podczas rozmów (wyłączyłem je zresztą, gdyż przeszkadzały mi we wsłuchiwaniu się w rozmowy). Tłumacze postanowili bowiem zabrać się też za napisy na teksturach, co mnie akurat bardzo się spodobało. Po części. Dlaczego po części? Albowiem wywiązano się z tego zadania mniej więcej w połowie. Owszem, przetłumaczone tekstury prezentują się doskonale i w ogóle nie widać, że ktokolwiek przy nich majstrował. Problem leży w tym, że połowa tekstur jest przetłumaczona, a reszta nie - w późniejszych odcinkach mamy w grze dwujęzykowy misz-masz, który mnie osobiście bardzo drażnił.
    Zdarzają się też pewne potknięcia. Np: w pewnym dość często odwiedzanym sklepie znajduje się obok lady śmietnik. Na klapie śmietnika w oryginale znajdował się, jak mniemam, wypukły napis "TRASH" - skąd to wiem? Albowiem tłumacz majstrujący przy teksturze przetłumaczył może napis widniejący na JEDNEJ teksturze tego śmietnika, ale nie ruszył nawet palcem innej tekstury, odpowiadającej za wspomnianą wypukłość. W efekcie na tym samym koszu są dwa napisy, jeden biały i po polsku ("ŚMIECI"), a drugi, będący tylko konturami napisu, pozostawiony w oryginale. Z daleka tego nie widać, ale przy rozmowach już tak. Albo inny przykład: w pewnym miejscu znajduje się dwujęzyczny napis. Dlaczego dwujęzyczny? Bo chociaż tłumacze dzielnie przetłumaczyli teksturę składającą się na część tego napisu, to nie ruszyli już drugiej części, będącej nie zwykłą teksturą, a całym modelem - w efekcie mamy kwiatek brzmiący "Kto nigdy nie zostanie millionaire"; rzecz jasna tym ostatnim słowem powinno być "milionerem". Ta sama sytuacja powtarza się w innym miejscu, gdzie z tego samego powodu mamy napis o treści "RELAX, NIE?" - a powinno być "WYLUZUJ, NIE?". Albo jeszcze gdzie indziej, gdzie zrobiono podobny babol, co ze śmietnikiem - neonowy napis, który jest w dwóch językach. Ale tym razem to się przeraźliwie rzuca w oczy i co gorsza tylko z kontekstu można wywnioskować co tam jest napisane - takie jest to nieczytelne. Już widzę te dzieciaki, które się pytają "Mamo, a czemu jest tu tak dziwnie napisane?".
    Liczę po cichu, że CDP wyda w stosownym czasie patcha, który przynajmniej poprawia błędy związane z angielskimi kwestiami i brakiem części tekstur (tak, wiem, marzenia ściętej głowy) - nie będę ich już dręczył o przerabianie piosenek i modeli, choć nie przeczę, że byłoby okropnie miło z ich strony, gdyby się jednak na coś takiego pokusili. Nie zmienia to jednak faktu, że polska wersja wychodzi zdecydowanie na plus.

    Jak już wcześniej wspomniałem, gra jest naprawdę warta polecenia. Miła, przyjemna, bardzo zabawna, a także nie da się w niej przegrać czy czegokolwiek spartolić - jak zrobisz coś źle, to po prostu próbujesz dalej, aż do skutku. Polecam ją przechodzić po jednym odcinku na dzień, bo przechodząc ją hurtem można sobie tylko zepsuć przyjemność z gry. Każdy, kto nie jest totalnym sztywniakiem i lubi się czasem pośmiać, powinien zainteresować się tą produkcją. O ile oczywiście lubi zwariowany, montypythonowski humor.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rozszczep.opx.pl
  • ďťż
    Wszelkie Prawa ZastrzeĹźone! Tanit diary Design by SZABLONY.maniak.pl.